maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

sobota, października 29, 2005

git sobota

Spię. Mialem fajna sobotę: spacer w wichrze po okolicy, wyprawa do Walbrzycha - cud-miasta, a teraz IMPREZA za sciana, w najlepszym tonie (muza pomiędzy disco a polo rozbrzmiawa z umiarkowaną intensywnoscią [gdybym mial żyrandol, co go nie mam, to by zapewne spadl mi na glowę], wzbogacona dodatkowo pokrzykiwaniami plci obojga). Dzicz normalnie.
Tak wyglądalem jakem wstal po drzemce okolopoludniowej:

Dzis spotkaly mnie takie atrakcje, jak m.in.:
  • zabawa z psem oraz z kotem (lepiej nie wspominac, ze dzis usilowalem go rozdeptac jak chrupka, lecz mama czuwala... a to ten kotek, co to ostatnio chcialem go zjesc i se prawie wpakowalem do geby jego malą - wówczas - glówkę),
  • spotkanie z jednym malym chlopcem
  • rozwijanie mych zdolnosci muzycznych w skupieniu:
  • jak i zabawy na placu zabaw

piątek, października 28, 2005

taki jestem

Reaguję na różne polecenia, co mi je mama i tata wydają. Np. dzis mama leży na kanapie i czyta książkę, ja jej tę książkę wyrywam, ona spokojnie i cierpliwie zwraca się do mnie tymi slowy: "Idź do kuchni i przynies swoją książeczkę, a moją mi oddaj." No to ja idę do kuchni, sięgam na mą pólkę z książkami, depcząc przypadkiem cala masę innych książeczek, które wczesniej udalo mi się rozrzucić, wybieram tę jedną jedyną (wcale nie do końca, po prostu biorę jakąs książeczkę), i biegnę z nią do mamy, która nadal leży na kanapie i nadal czyta, kladę swoją książeczkę na stoliku i zaczynam czytać... a mama się cieszy i mnie chwali, jaki to ja mądry chlopiec jestem.
Hehe.

I parówki lubię.Chociaż to same ogony, pazury i uszy, to - kurcze - lubię. Ale ludzie lubią hamburgery, frytki i coca-colę, a to to samo:-) więc co ja się martwię.

Aaa, bylem dzis w kulkach w Bacie. Tata se wreszcie trzewiki kupil, a ja się w kulkach wybawilem, no, może za dużo powiedziane, ale bylo nieźle.

czwartek, października 27, 2005

down under


to zdjęcie jest stare, sprzed 4 dni, ale nie ma żadnego aktualniejszego. co tam. przeżyjecie:-)

****
nie chce mi się filozofować. a móglbym... ale mi się nie chce...
nie chce mi się spać. a mogloby... wówczas byloby latwiej tym, którzy mi ową czynnosc narzucają wbrew mojej woli.
nie chce mi się jesc. a mogloby... ale może to te zęby, o których już pisalem, że się pojawily byly w mej paszczy.
chce mi się WYĆ!!!

piątek, października 21, 2005

harce

Obwieszczam swiatu, że mam nowy ząb - lewa górna 4 - trzonowy taki. W końcu to dosc niebanalne.


Ponadto oddaję się intelektualnym rozrywkom. Czerpię z wlasciwych źródel.


No, ale trzeba też zażyć trochę ruchu. Najlepiej porozbijać się dobrą furą...


A dzień się chyli ku zmierzchowi, tata se pana Tomasza ogląda, a ja - cóż - się odmaczam... Dzis na topie byly motorówki, a zwlaszcza ich napęd, bo sznureczek robil: wrrrrrrr.... jak go pociąglem. No to ciąglem ile się dalo. niezmiernie to atrakcyjne.

spojrzenie

charakteryzuję się glebokim spojrzeniem [to po mamie]. i wbrew pozorom nie jestem malutki.

kaczki

zademonstruje Wam, gdzie mam rozne kaczki:

poniedziałek, października 17, 2005

wakacje z duchami

ja sie niczego nie boje. nawet turkusowych duchow, ktore mowia: "uuuuuuuuuu".


***
A z mama to uprawiam zapasy:

sobota, października 15, 2005

Piszę

a tata slucha The Clash i mysli, ze jest cool:-)
Mowie juz: "MAMA" calkiem swiadomie. Mama to lubi, a tate mierzi, ze nie mowie: "TATA"...
Dzis odwiedzili mnie ciotka Sara (lat 12) i wujo Max (lat 10). Strasznie fajnie sie bawilismy. Szkoda, ze mieszkaja daleko i nie mozemy sie czesciej bawic...
Dzisiaj tez jedna baba na spacerze mowila o mnie i do mnie per "dziewczynko". Glupia jakas!!! Ludzie sa jednak ograniczeni.

wtorek, października 11, 2005

W DOMKU!!!!

Jestem juz w domku. Wczoraj mialem zabieg zalozenia coila, potem musialem lezec PLACKIEM przez cala dobe, ale troche lamalem przepisy... bo sie nie dalo inaczej.
Mama i tata mnie trzymali za nogi - zeby byly proste (tak kazali, bo mowili, ze z zylami cos mie sie moze stac!) i za rece - zebym nie zjadal wenflona, tudziez miernika tetna... no i jak tu zyc? Do tego, jeszcze dlugo dlugo nie moglem ani pic ani jesc, a taka chcialo mi sie 7UP i frytki! No, a nie moglem!

No, ale dalem rade. Teraz spie se w swoim lozeczku w swoim domeczku, jedynie wieczorem pojade po ostatni antybiotyk dozylny i zdejma mi wenflon.
Extra.
Ale nie chce juz wracac do szpitala.

Aha, dziekuje Wam wszystkim bardzo, ze pamietaliscie o mnie w zwiazku z zabiegiem. Dziekujem:-)

niedziela, października 09, 2005

formalnie szpital

wlasnie jestem w szpitalu, mimo ze leze w swoim lozeczku w swoim pokoiku w swoim domku. gdyz FORMALNIE jeste w szpitalu juz od wczoraj. Wlozyli mi dzis wenflon, ukluli w paluszek i poszedlem se do domku. I wracam tam wieczorem. Ale tam tak goraco. I nigdzie wchodzic nie mozna. Jedynie co, to w swietlicy jest duzo fajnych zabawek:-)

4 wieloryby


maja, maddox, dominik
i wieloryb

kamyczki

sie zawsze przydadza, zatem trza sobie trochu skitrac:

piątek, października 07, 2005

szpital i mamy urodzinki

no wiec dzis sa mamy urodziny:
wszystko najlepszego Kochana Mamusiu:-)
Kocham Ciebie mocno.

<><><>

Bylem dzis w szpitalu, zapisalem sie, zrobili mi kilku badan i wrocilem do domu. Ale ze 4 h tam bylismy i ciagle na cos czekalismy, a glodny bylem jak pies.
I spiacy tez.
niezle....

<><><>
ciekawe gdzie wszystko mam...

czwartek, października 06, 2005

w malinowym chruśniaku

o, malinki:

ale jeste sztukmistrz:

Patent Ductus Arteriorus

w poniedzialek mam mieć zabieg zamkniecia przewodu botala. jutro maja mnie zarejestrowac w szpitalu (kardiologia na Kamienskiego), w niedziele klade sie na oddzial, a w poniedzialek: zabieg.

info o PDA - jak dobrze, ze bede mogl sie napic 7 UP, inaczej bym nie przezyl:-)

środa, października 05, 2005

Русский язык

Моя мама имела урок русского языка.
КЛАССНО!!!

Я буду говорить на русском языке?
Энтони и Леон будут преподавать мне.

wtorek, października 04, 2005

impreza

Byla impreza. Bylo strasznie wesolo.
Byly ciotki: Agatka, Ania, Iwa i Jola. No i mama tez.
a tata byl nad morzem...
a ja nie:-(

poniedziałek, października 03, 2005

marzyciel/filozof


kontempluje...
łyżkę do butów (jakby ktos miał wątpliwosci)...

piknik_prawdziwe country


był piknik razu pewnego i ja się chrupkami objadałem (tymi, co to już o nich było).

zdjęcia

oglądalismy z tatą zdjęcia na kompie. i było troche smichu przy tym:


sobota, października 01, 2005

sobota

jest sobota.
dzień zaczął się leniwie, tzn. musiałem konsekwentnym zawodzeniem i miarowym uderzaniem łóżeczka o sciane zmobilizować spiacą matke do rychlego zerwania sie z łóżka i zajęcia się moją osobą. Tatus pozostaje obojetny. Muszę zmienić metodę, względnie rozszerzyć repertuar. Trza pomysleć... Potrzeba (??) matką wynalazków, mówią.
zjadłem na sniadanie jajecznicę na parze przyrządzoną przez moją zmyslną mamusię. Potem uroczo rozkruszyłem w moim pokoju biszkopcika na moim pięknym dywaniku z żyrafką, po czym ich wszystkich porzuciłem... gdzie będę w takim syfie siedział!
Naodwiedzałem się dzis rodziny. Widziałem się z prababcią, babcią, co mi dała prezenty z Paryża, i z ciotką Olą. A potem znów widziałem się z pradziadkami, ciocią i wujkiem i z moją Sabunią:-) no dobra. może ona i nie jest moja, ale jest. I jom lubię. Choć udaję, że się jej trochę boję, ale zaczepiam jom ciągle. Fajnie jest.
Rodzice kupili mi dzis dużo książeczek: bajek itp. Będę się rozwijał intelektualnie w błyskawicznym tempie, w zasadzie to wkrótce JA zacznę IM te książeczki czytać... Jedna książeczka, z serii Poznaję i Odkrywam, jest szczególnie fajna. Wygląda jak typowa książeczka z serii: pierwsze słowa... i też zdaje się takową być:-) Nosi tytuł: HELIKOPTERY i zawiera autentyczne zdjęcia 12 różnych helikopterów wraz z ich nazwami, i tu cytat: "helikopter zwiadowczy", "helikopter przeciwpodwodny", jak też "helikopter szturmowy" itd. (więcej nie zdradzę, zapraszam do lektury:-)) Hehe, oni sami nie wiedzieli, że istnieje tyle helikopterów!!! a ja będę potrafił je niebawem rozróżniać:-) ale zabawnie.
dzis sobota, wiec wypadałoby się wykąpać, a tu - jak na złosc - brudny kładę się spać... wrrr...
ten brud zakłóca mi sen... całkiem odwrotnie niż tacie, któremu własnie zapewnia ową błogosc...
***
muszę jeszcze zaprezentować moje czapki (te, co to frajersko nosić...)

  • trochę gapcio...