maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

sobota, listopada 24, 2007

moje ględzenie

tak wyglądam od dolu

"tego robaka już zgnieciełem" - to bylo o elemencie, który wyplułem z kanapki

"chcę mieć głęboko otwarte drzwi" - to jak idę spać

"możesz używać mojej chusteczki [do nosa], ale nie wszyscy naraz!" - łaskawie dałem mamie przyzwolenie na użycie jednej z moich chusteczek

"jestes ruda jak słoń" - to taka szczeniacka odzywka z mojej strony :-) do każdego [bez względu na pochodzenie, kolor skóry i pozycję społeczną]

"mamo, mnie boli ręka, bo jem" - zwierzyłem się mamie pewnego razu, jedząc kanapkę (na pewno z miodem)

"nie mam siły..." - to moja automatyczna odpowiedź na każdą propozycję ze strony rodziców

poniedziałek, listopada 19, 2007

pety i 9m

i zęby widać
i mina żulerska
i w ogóle
ma 9 miesięcy, a patrzcie tylko jak wygląda!
waży tyle, co przeciętne 4/5 miesięczne dziecko, cały kilogram mniej niż ja na tym etapie. może to z powodu wrażliwego podniebienia, które wybrednie traktuje każdy pokarm mu proponowany, a może ma glizdy... hehehe.
umie za to wbiec na drugie piętro jednym tchem, pewnie te glizdy jej pomagają.
dzis też próbowała sama chodzić, czyli odrywała się od mebla i podążała w kierunku... ale w sumie wielu kroków nie zrobiła, oprócz dreptania wokół stołu, czyli przy nim. cieniara. musi się jeszcze wyrobić.

piątek, listopada 16, 2007

nocne czuwanie

ej, spie. ic se.
tata mnie zmusza do wstawania w nocy - wszystkiemu przyświeca szczytny cel: żebym nie zasikał łóżka, pościeli, zabawek i ubrań, z którymi śpię [jestem zawsze gotowy do akcji, w moim łóżku znajdziesz komplet ubrań, najczęściej złożony w tobołek, z którym się nie rozstaję, mimo że zdarza mi się migrować w nocy, względnie próbować migracji... tobołek jest zawsze ze mną. ostatnio też do niego się przytulam zamiast do misia. misiu poszedł w odstawkę z lekka.]
ból egzystencji

niedziela, listopada 11, 2007

nasza klasa

założyłem se profil na naszej klasie, więc jeśli jesteś moim znajomym, to lepiej wyślij mi zaproszenie. czekam :-)
niektórzy już wysłali, bez mojego apelu :-)

historia pewnego aliena

hodujemy w domu jednego aliena.
alien lubi moją tablicę do rysowania. ja dokonuję na niej swych dziel, a alien obgryza pisak i się do mnie przykleja, kiedy pracuję.
soniucha przy tablicy
alien wszystko obgryza. wiadomo, chce sobie wyostrzyć zęby, żeby mógł gryźć do krwi. alien podpełza mamie do nóg, zdejmuje kapcie i gryzie w palce - stąd potrzeba ostrych kłów, żeby wywierać większy wpływ na ludzi.
sonia ostrzy kły
alien godzinami wystaje wszędzie, gdzie się da. jak przychodzi do mojego stolika, na którym własnie konsumuję posiłek i zaczyna się opierać, to ja prędziutko się odsuwam, żeby mi alien nie zjadł niczego. no więc alien musi wtedy dreptać, żeby nie wyrżnąć w kafelki. zwykle mu się udaje. a jak alienowi paluszki odrywam od nawierzchni, której się trzyma, to - ponoć - jest niebezpiecznie, wg jakichś dziwacznych teorii rodziców. pfffffff.
soniucha przy stoliku wystaje
alien ponadto się umi uśmiechać. lubię go - tego aliena. w końcu to moja kochana soniusia.
hej!

dziś się tak uaktywniłem twórczo:
idzie grześ koło drogi, nie ma ręki ani nogi.

w połowie dnia, kiedy znacząco się drapałem w pupę twierdząc, że mnie spodenki względnie majteczki sciskają, okazało się, że nie ubrałem majteczek, jeno miałem pod spodniami rajstopy, które - w rzeczy samej - mnie uwierały. mama umarła ze smiechu. mi nie było do smiechu w żaden sposób.

historia pewnych kotków

zrobiłem z mamy kotka: niezły ze mnie charakteryzator. wszyscy myśleli, że mama to kotek [który walnął w słup] a to mama!
maluję mamusię
ja również dałem się zrobić na kotka, takiego normalnego.
i co tam lustereczko powiada?
potem dorobiłem sobie języczek na brodzie, bo byłem kotkiem, który długo biegł z wywieszonym jęzorem.
mama i ja
diabeleczek malutki
na koniec jednak fantazja mnie poniosła i zrobiłem z siebie diabełka. i muszę przyznać, że moja własna charakteryzacja sprawiła mi najwięcej radości. pokazałem, co potrafię !!

środa, listopada 07, 2007

małpa w kąpieli

małpa w kąpieli głównie stoi... chyba nie chce zmywać z siebie brudu... nie bez kozery nazywam ją: "bruda". nieźle jej brzuch wystaje. ostatnio traci figurę. trzeba będzie jaką dietę-cud zastosować... może ukradkiem wyjem soni całe jedzonko...






dla kontrastu, moje fotosy z tego samego okresu życia. trzeba przyznać, byłem grubszy i krótszy niż moja cud-siostrzyczka. ale uśmiechać się też potrafiłem.

niniuszek z żabami błotne kąpiele urządza