maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

poniedziałek, lipca 28, 2008

wakacje z muchami

taki nasz malutki survival:
juhu sonia w swojej pasji
damulka przechadza się brzegiem jeziora:
papparazzi mają teraz raj
tata pokazał mi wiatraki i lokomotywy i skanseny.
w swoim żywiole
się z franiem zabawialiśmy wesoło.
my z franiem

piątek, lipca 18, 2008

muza

wirtuoz gra.
i śpiewa. tworzy na bieżąco pieśń o strażaku, który gasi pożary i jedzie dalej, gasić kolejne pożary.
bardzo bogata stylistyka.
wiadomo. sam mistrz.
koncertujemy
póki co po domach
sonia to tak dla fasonu. ona przecież nie chodzi do przedszkola muzycznego i nie obcuje na co dzień z Muzyką (przez duże M). ale niech jej będzie, załapała się na koncert.

poniedziałek, lipca 14, 2008

ogródkujemy

moi strażacy gaszą kolejny pożar.
w piaseczku się bawię
a ja jestem wielce nieszczęsliwy, kiedy mam piaseczek między paluszkami u nóżek... a tak się składa, że od tej zabawy w piasku ciągle go mam i ciągle lamentuję...
i czyszczę stópki w domu, na co rodzice reagują alergicznie... że niby brudzę i kto to będzie ciągle sprzątał.

soniusia
a soniusia się bawi w pokazywanie noska i oczka [lubi wydłubywać mamie oko i gardłowo powtarza "kkkk", czyli że "oko"]
patrz
nos

piątek, lipca 11, 2008

klucznik

jaki ten swiat byłby ubogi, gdyby nie było na nim kluczy! wie to najlepiej moja sonia.
stąd, gdy tylko usłyszy hasło: "idziemy na rower", staje pod skrzyneczką z kluczami i wywołuje klucze do garażu i trzeba jej dać klucze, bo inaczej nie ma życia, a wtedy ona biegnie czem prędzej przez ogródek do garażu i otwiera...
1.klucznik biegnie
szybciej, szybciej
2. klucznik otwiera
wreszcie!
3. klucznik jest klucznik
jestem

środa, lipca 09, 2008

współpraca

"sonia, ładuj!", i sonia ładuje łopatą piach do wiadra, które jej wskazuję, wedle mojej instrukcji. już nie tylko obsypuje mnie piachem (czerpie wzorce od mistrzów!) albo niszczy moje zaawansowane budowle, ale nawet przydaje mi się na cos w piaskownicy.

poniedziałek, lipca 07, 2008

buty

sonia zmienia buty kilka razy dziennie, a jak można, to kilka razy na godzinę. jak ja muszę założyć sandałki, bo wychodzę do przedszkola, to soniusia mi towarzyszy (solidaryzuje się ze mną) zmieniając swoje buciki na moje kaloszki albo na taty buty albo na swoje trzewiki. zawsze pod ręką są jakieś buty! jak to dobrze.
zakładamy buty
buziaczek w kaloszku

a jak już jestem w przedszkolu, to sonia wykorzystuje sytuację i bawi się moimi zabawkami. bierze sobie np. mój helikopter z papieru, który zrobiłem z dziadkiem Jurkiem i się normalnie nim bawi! nie do pomyślenia. i ja nic nie mogę z tym zrobić, co gorsza. ale jak już wracam z przedszkola, to ja ustawiam, jakimi zabawkami sonia może się bawić, a jakimi nie. moją strażą pożarną ani strażakiem NIE MOŻE.
sonia bawi

czwartek, lipca 03, 2008

smar

soniusia idzie zaraz na dwór, więc się musi osmarować. nie lubi w zasadzie.
sonia się cieszy sonia się nie cieszy.