noc jak noc
jest noc. idę spać. lecz ponieważ spanie mało mi się opłaca, bo jak się śpi, to nie można się bawić, to zwykle (odkąd nie jestem za szczebelkami) wykorzystuję jak mogę każdą chwilę nieuwagi. i tak można mnie spotkać jak sobie zasypiam:

lecz gdy przychodzi do mnie zniecierpliwiona i zdenerwowana mamusia, żeby mnie pouczyć i przywołać do porządku i się mnie pyta: „Ninio, chcesz karę?”, to jej szczerze odpowiadam: „w sumie nie…"
jak już zasnę, to różnie kończę. a potem, w środku nocy, tatuś zastaje mnie w takich oto okolicznościach:

w sumie dość zabawnie...

lecz gdy przychodzi do mnie zniecierpliwiona i zdenerwowana mamusia, żeby mnie pouczyć i przywołać do porządku i się mnie pyta: „Ninio, chcesz karę?”, to jej szczerze odpowiadam: „w sumie nie…"
jak już zasnę, to różnie kończę. a potem, w środku nocy, tatuś zastaje mnie w takich oto okolicznościach:

w sumie dość zabawnie...
3 Comments:
urocze...
:))))))))) dawno nic mnie tak nie rozbawilo na glos. zebym tylko nie przypomniala sobie tego w autobusie...
nie opyla sie spac w nocy,zupelnie,zwlaszcza,jak sie te guziki jeszcze czasem o 4:26 zapina.po co w ogole klasc sie spac?
Prześlij komentarz
<< Home