gatki szmatki

stałem się cokolwiek małą gadułką. buzia mi się nie zamyka i gadam trzy po trzy, choć czasem całkiem sensownie!
ostatnio stała na blacie kuchennym miseczka z moją zupką, której wczesniej nie zjadłem, więc wszedłem sobie na stołeczek i sobie chlipałem łyżką ową zupkę, gdzie było dużo makaronu, który bardzo lubię i tak sobie komentowałem całą sytuację:
"sam jem. ninio nie spat. je."

inną razą siedziałem sobie na moim nowym pięknym niebieskim krzesełku Mammut, przy nowym pięknym czerwonym stoliku Mammut i zacząłem się drapać w plecy, w zasadzie już nieco pod pieluszką i tak oto opisałem rzeczywistosc:
"ninio dubi w pupku."
dzis rano, jakem wstał, podreptałem do sypialni rodziców z pieskiem, wskoczyłem na łóżko koło mamusi i po odbyciu wizji lokalnej, kiedy moje oczka nie dostrzegły nigdzie tatusia (nawet pod poduszką), wyciągnąłem prosty wniosek, jak to w piątek rano:
"nie ma tatusia. pojechał na budowę." [co okazało się najprawdziwszą prawdą]...
lecz jak tylko spojrzałem za okno, zobaczyłem pracujący dźwig i zająłem się tymże tematem, w końcu pracujący dźwig jest zawsze najistotniejszy!
2 Comments:
normalnie leżym i kwiczym! jeszcze jeszcze jeszcze!!
no właśnie nie ma jeszcze, bo jak ja coś mówię śmiesznego albo megaśmiesznego, to nikt nie notuje i w ogóle to sytuacja jest zbyt skomplikowana... ale może coś się jeszcze znajdzie...
Prześlij komentarz
<< Home