rzekło się

a na mamusi zapytanie, co będę robić, odrzekłem: "gotuję ziemniaczki w pracy".
kiedy soniusia popłakuje w aucie, zawsze jej mówię: "Sonia, nie płacz. wszystko jest dobrze. nie płacz...", a kiedy ona nie przestaje, wtedy na nią krzyczę: "SONIA, NIE PŁACZ!!!!!!!!!!". ale zwykle ona dalej płacze... jakos nie skutkuje moje subtelne napominanie siostrzyczki.
"za chwilkę, za minutki, Sonia będzie duża i będę bawił z Sonią"
wyjątkowo lubię telefony. kiedy tylko mam okazję, odbywam rozmowę z kim się da...:
- "halo. mamusia?"
-"nic"
-"nic"
-"nic"
-"nic"
-"nic"
3 Comments:
Ale mina, nie ma co!!! Skad ja to znam?...
tak to jest z minami jak trzeba chodzić do pracy!
to jest moja mina popisowa do zdjęć, taką chciałem mieć w paszporcie, ale się starzy nie chcieli ugiąć. strasznie są drętwi.
Prześlij komentarz
<< Home