maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

sobota, maja 03, 2008

3 maja

świętujemy 3 maja w gruszeczce: nic lepszego nie mogło nam się przydarzyć!!

mam gumę. amerykańką. #1 wujek andrzej nauczył mnie żuć gumę do żucia - ćwiczyłem pięknie cały dzień i posłusznie wyrzucałem każdą wyżutą gumę do kubła. bo mogłem też pluć gumą, ale wiem, że nie wolno. to nie plułem.

#2 tata z wujkiem zbysiem odkręcili mi kółka w rowerze i ćwiczyłem jazdę na dwóch -> przy czym umiejętnie wykorzystywałem do zachowania równowagi a to tatę, a to mamę, a to jednego wujka, a to drugiego - wszyscy byli wykończeni. ja trochę też. ale pierwszorzędna zabawa. jak wyjadę na asfalt, to śmignę na rowerze tak szybko sam, że się tylko będzie za mną kurzyć.

traktorzystka pelną gębą #3 sonia traktorzystka była grzeczna i zabawna zarazem. co prawda mój rower też porwała i jeździła na nim niczym na swoim własnym, ale niech jej będzie. poza tym dorwala się do konewek, ale też beszczelnie zrywała cioci kwiatki i jadła piach w piaskownicy -> wtedy się mama zorientowała, że soniucha głodna... no i potem zeżarła dwa obiady.

#4 urządziliśmy zawody 4-kolowych pojazdów: ja na autku vs. "traktor" na radio [streowany przez tatę]. mistrzem bezwarunkowym okazałem się JA:
gotowi start!!!
#5 soniusia bawiła się słodko z pieskami, a że były aż trzy, to sonia miała istny raj.
sonia i saba
#6 sonia była słodką dziewczynką, która tuliła się do wujka
tulimy komu bije dzwon?

ale też rozpracowywała radio i jeździła moim jeepem, czyli traktorem - jak na niego mówię.
pstryczek elektryczek
a potem tata poszedł w kimę i sonia czyniła swoje! to jest czort!


#7 a ja byłem grzeczniutki, fajniutki i milutki - jak zawsze.
idę se...

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

jestem pod wrażeniem dokonań. strasznie dużo przedsięwzięć jak na jeden świąteczny dzień

11:47 PM  
Blogger maddox said...

tak. ja też jestem pod wrażeniem.

5:30 PM  

Prześlij komentarz

<< Home