maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

sobota, czerwca 06, 2009

zakończenie roku i występy

dzisiaj były występy. mieliśmy w przedszkolu zakończenie roku. występowaliśmy, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, bawiliśmy się pysznie. były kiełbaski i dużo dużo słodyczy.

nasza grupa zrobiła niezłą choreografię. byliśmy dobrze zsynchronizowani i znakomicie udał się nasz pokaz.
skomplikowana choreografia
synchronizacja że hej!
potem z sonią ogladaliśmy występy innych grup i sonia udawała, że jest z nami w grupie. ale jej pozwoliłem.
sonia się przykleila do naszej grupy za moją aprobatą
sonia wsród nas
potem mieliśmy drugi występ i tak obsługiwaliśmy z chlopakami samolot, a dziewczyny były kurkami.
nasze chlopaki, niezla paczka
nasze kurki
a potem byl występ angielski: wszystkie dzieci śpiewaly z panem bartkiem!
śpiewamy po angielsku
ja spiewam po angielsku

a jak wrócliśmy do domu, to pozostając wciąż w odpowiednim nastroju stworzylem nową pieśń, którą odśpiewałem dla rodziców.
pieśń brzmiała mniej więcej tak [linia melodyczna nie do powtórzenia...]

"tenis. i możecie siadać na wszystkim. nawet na krzesłach, nawet na lustrach, nawet na szafkach, nawet na kosiarce, nawet na wózku, nawet na kwiatach, nawet na lalce, nawet na małym stoliku....
szkło. i to juz koniec tenisa."
[i w tym momencie tata powiedział, że wyję, a ja mu powiedziałem, ze ja nie wyję tylko sobie tak śpiewam...mama potwierdziła, więc przysiadłem się do niej.]

"a teraz zaśpiewam koło kingi.
żegnajcie nam dzis hiszpanskie dziewczyny..." [i tak dalej jak szanta idzie...]

pięknie doprawdy.

"no i znow bijatyka, znow bijatyka, bijatyka caly dzień...i porąbany dzien i porąbany leb, dalej bracie az na dno...
tenis się musi do nas przybliżać. bo bedzie orkiestra tenisowa. panowie, którzy graja w tenisa i panie, które graja w tenisa, zapraszamy na scenę.
no i zaczynamy!!
chwila chwila.
tenis dzisiaj do nas przybywa. na ratunek. żeby zagrał nam tenisa. i żeby i żeby i żeby nam pograł w tenisa. i żeby w piłke nożną. i żeby wszytko tenis nam pograł. i żeby-śmy już szli do domu i byśmy juz spali. bo juz robi sie tak ciemno. że musimy iść spać.:
[tu mama zaczęła klaskać, a tata pozostał niewzruszony, więc musiałem zainterweniować jako artyska bez poklasku]
"a mąż, to co?
klaszcze czy nie?
klaszcz, mężu! co za wspomnienie, KLASZCZ.
głośniej!!!!"[bo tata zaklaskał cicho.]

3 Comments:

Anonymous agata wiktoria said...

normalnie w głos parsknęłam kilkakrotnie :D wspaniałe!

7:36 PM  
Blogger Estera said...

mąż coś leniwy taki troche...

11:10 AM  
Blogger maddox said...

"mąż poszedł biegać" - dziś podzieliłem się w przedszkolu z mamą zuzy, więc nie taki leniwy. tylko trochę...

1:40 PM  

Prześlij komentarz

<< Home