kibuc/ komuna
była powódź. mieszkaliśmy w komunie z rodziną filipa. bo ich dom zalało prawie i musieli się ewakuować. było nam w naszym kibucu bardzo dobrze, ale powódź niestety się skończyła i się wyprowadzili...
bo w kibucu dzieci bawią się razem [choć akurat w naszych dzieci nie spały w jednej sypialni], mamusie razem gotują i produkują sztukę, tatusie razem walczą na wałach o bezpieczeństwo narodu oraz naprawiają to, co dzieci zepsuły za dnia...
wszystko chodzi jak we szwajcarskim zegarku.
bo w kibucu dzieci bawią się razem [choć akurat w naszych dzieci nie spały w jednej sypialni], mamusie razem gotują i produkują sztukę, tatusie razem walczą na wałach o bezpieczeństwo narodu oraz naprawiają to, co dzieci zepsuły za dnia...
wszystko chodzi jak we szwajcarskim zegarku.
4 Comments:
a jeszcze w kibucu wszyscy tatusiowie razem ida co jakis czas bic sie z niewiernymi, ot co
Ach...och...jak nam dobrze się u Was mieszkało...Jeszcze raz bardzo dziękujemy!!! Wspominam z ogromnym sentymentem wieczory przegadane, śniadanka do pracy..
Musimy to koniecznie powtórzyć!
to sobie co jakiś czas róbcie zabawę " w powodź", nie musicie czeka na następną prawdziwą - chociaż....straszą drugą falą ! a znając zapobiegliwość i szybkość działania władz naszego miasta - pewne jak w banku !! możecie już zbierać graty ! i następna miła komunka ! oby wały wokół naszej wielkiej wyspy wytrzymały...
ja już sobie urządziłem zabawę w powódź... jak rodzicie poszli na trening i się kąpałem, to się ciocia Agnieszka zdziwiła, że kapie woda przez dwa pięterka z mojej łazienki na górze...
Prześlij komentarz
<< Home