paris hilton
poszliśmy do sklepu, co się nie zdarza, lecz wyjątkowym trafem, chodziliśmy po sklepach z odzieżą dziecięcą... mama miała swój cel, mieliśmy z sonią jej pomagać, jednak skończyło się na tym, że sonia biegała po całym sklepie i wybierała garderobę i akcesoria dla siebie. wszystko było różowe, wszystko było hello kitty, wszystko było niezbędne. nie lada wyczynem negocjacyjnym [lody!!] wykazała się ciocia Agnieszka, która przekonała soniutkę do opuszczenia sklepu bez tych wszystkich rzeczy, które sobie nasza gwiazda zgromadziła... co to będzie, co to będzie!!!



6 Comments:
ale to co, mam rozumiec ze nic z tego, co Soniutka wybrala nie zostalo zakupione?
strach pomyslec, co by bylo gdyby Soninka nie lubila lodow...odeszla by z torbami - a mamusia poszla "z torbami"...biedna ta Soninka...
soniutka wyszła ze sklepu BEZ akcesoriów!! matka jest oszczędna i rozsądna i konsekwentna [czasem]...
lody to pewniak niczym lizaki, gumy szczypiące w język [miętowe] oraz tiktaki.
a Wujek Tomek uważa, że Sonia niech se kupuje co chce, zwłaszcza z Hello Kitty. A jak mama sknera nie będzie, to Wujek deklaruje pokrycie wszelkich kosztów z tym związanych... Ciocia Wichura się dołoży jak będzie trzeba...
a konsekwecja, która występuje czasem to nic innego jak jej brak ;-)
Sonia's face while 'shopping': priceless! Ma to we krwi :)
Prześlij komentarz
<< Home