sprawy poranne i popołudniowe
jest 7 rano. gramy z Sonią w szachy [te szachy Asterixowe, co dostałem na urodziny rodzinne, które odbyły się z poślizgiem, gdyż przecież musiałem medale zdobywać w dniu urodzin, logiczne]:
Sonia się zaniepokoiła w pewnym momencie:
"a czemu tu jest takie zamieszanie, halo halo?"
po czym za moment zrobiła mi szacha... zaskoczyła mnie....
a Sonia na to:
"szachu-machu i po strachu".
jednak zaraz zachachmęciłem i pokonałem Sonię. nie może Sonia ze mną wygrać przecież!
wróciłem wczoraj ze szkoły i na mamy sugestię, bym odrobił lekcje, odrzekłem z wielkim przekonaniem:
"...jak to się mówi... najpierw obowiązki, potem zabawa"
mama była pozytywnie zaskoczona!
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home