koń by się uśmiał
pojechaliśmy do Srebrnej Góry: latać na paralotni, jeździć na koniach, jeść pierogi.
strasznie dużo aut wybrało się wczoraj w trasę, stąd w niezłych korkach jechaliśmy długi odcinek. ale w końcu dojechaliśmy w WIELKĄ CHMURĘ.
chmury były tak nisko, że wjeżdżając nieco wyżej byliśmy cali w chmurze, i chmura była poniżej nas. baliśmy się z Sonią, że w tej chmurze nie będzie czym oddychać, ale było. i konie też miały czym oddychać, tylko za wiele nie było widać na dłuższą metę. ale konia widziałem - ZENKA, widziałem też rodziców i Sonię na Lenie.
robiliśmy różne cyrkowe sztuczki na naszych koniach, a potem pojechaliśmy w las, na startowisko, ale nikt nie startował. wiatr ponoć był idealny :)
wszyscy paralotniarze siedzieli w knajpie na dole, pili napoje i jedli smakowitości. my również dołączyliśmy później, pochłonęliśmy wielkie dania obiadowe i pojechaliśmy do domu, gdzie spotkała mnie wielka radość, mianowicie wspólne granie w Ticket to Ride z rodzicami i ciocią Izą i wujkiem Tomkiem.
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home