maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

sobota, października 05, 2013

jesień

jesień, ulubiona pora roku mamy, zawitała i do nas.
uskuteczniamy jazdę na rolkach - sporadycznie, jednak codziennie jeżdżę do szkoły na rowerze i to jest naprawdę wspaniale! aktualnie potrzebuję ciepłe rękawiczki rowerowe, bo korzystam z dorosłych, lekko za dużych, ale - mimo wszystko - codzienność z rowerem to jest to!

pływam jak zawsze, a nawet więcej, rozpocząłem też karierę tenisową, ale czy ona poszybuje pod niebiosa, trudno przewidzieć.
Sonia rysuje, ćwiczy kaligrafię i domaga się lektury [bo skoro ja muszę czytać lekturę, to ona też chce], gra [na pianinie], choć w szkole muzycznej chce grać na trąbce albo na saksofonie, bo - jak twierdzi - na pianinie już umie.




ponadto, uskuteczniamy od kilku miesięcy szycie z filcu! ja uszyłem sobie w lecie piórnik i zacząłem misia Bogdana, jednak zabrakło białej muliny i akcja została wstrzymana.
powrót do FILCU nastąpił niedawno wraz z choroba Soni, która długie godziny musiała dobrze spożytkować z domu i znów warsztat krawiecki został uruchomiony.

pacynki Soni i mamy


chora Sonia szyje
Sonia z mamą zrobiły trochę pacynek, a ja wróciłem do Bogdana... ale nie mogłem znaleźć elementów pierwotnego misia i zaczęliśmy robić kolejnego i wtedy pierwszy się znalazł i teraz muszę zrobić już dwóch Bogdanów. będzie im weselej.


będzie Bogdan
mój piórnik

Poznajemy też ROŚLINY...
jest to pasja Soni od zarania dziejów, ale ja też - chcąc nie chcąc - zacząłem się wciągać w dendrologię i botanikę. a wszystko dzięki babci Asi, która zrobiła dla Soni wspaniale albumy z dziesiątkami opisanych roślin, z liśćmi drzew, z kwiatkami i - co najważniejsze - z ich nazwami roślin, które gruntownie przyswajamy. dzięki temu jesteśmy zdecydowanie bieglejsi w tej materii od mamy... 
to przykładowe karty z albumu:








aha, jeszcze Sonia napisała wiersz polsko-czeski... kilka miesięcy temu zakochała się w języku czeskim i zaczęła się uczyć sama, podczas naszej wyprawy rodzinnej na Czechmana pod Pardubice: Sonia zorganizowała sobie słownik polsko-czeski i zaczęła uczyć się nowego języka. a teraz jej słowiańska dusza przelała sentymentalne myśli na papier. romantyczna dusza w niej drzemie, od razu widać:




3 Comments:

Blogger Ania said...

Cudowne! A ten album to w ogóle pierwsza klasa. Czy Babcia Asia nie chciałaby takiego zrobić drugiego, komercyjnie, że się tak wyrażę? :)

10:40 PM  
Blogger maddox said...

porozmawiam z babcią Asią :-)

8:08 PM  
Blogger Ania said...

tak tak, porozmawiaj proszę :))

9:34 PM  

Prześlij komentarz

<< Home