grunt to wiosna

od samego rana wariowałem na moim autku, z którego robię sobie - raz po raz - auto wyscigowe. dzis miałem na głowie wiaderko zamiast kasku i pędziłem swoim torem, aż zajechałem do sypialni, gdzie zabawa dopiero nabierała kolorków. otóż wciągnąłem swoje super czyste auto, którym standardowo jeżdżę po placu zabaw, na lsniącą posciel rodziców i zdecydowałem, że całkiem wesoło będzie pojeździć trochę po ich łóżku, na co jednak mama, wyczulona już na moje kreatywne zachowania, dosc szybko zareagowała wpadając do mojej bawialni... no i spadłem z wrażenia z autka i trochę się kotłowałem z moim autkiem w ich poscieli...
ale potem zostałem wyrzucony z sypialni... ot, takie pieskie życie...
+++
lecz po nieudanej drzemce, którą spędziłem na wyrzucaniu zawartosci mego łóżeczka poza łóżeczko (posciel oraz zabawki w liczbie ok. 10) oraz na zdejmowaniu odzieży, zostawiając jedynie - tym razem - pieluszkę:-), udalismy się do prababci na urodziny. i tak się pięknie złożyło, że imprezę urodzinową spędziłem w samochodzie, sam jeden, spiac, gdyż tuż przed dojechaniem do jubilatki, usnąłem w końcu dnia dzisiejszego...
2 Comments:
no i jeszcze guz nabity, przy okazji.:)
nie guz tylko kilka guzow.
a ze w jednym miejscu to wygladaja jak jeden. dziecko sie nabilo m.in. na: komputer mamy, lokiec taty, podloge i stol.
z kiklu opresji uratowal kask w formie wiadra.
Prześlij komentarz
<< Home