maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

niedziela, kwietnia 20, 2008

zabawa

kiedyś tata wymyślił dla mnie zabawę: bawiliśmy się w siedzenie.
dzisiaj mama zaproponowała mi inną zabawę, mianowicie: zabawę w mycie podłogi. z wielkim zapałem przystąpiłem do zabawy, szybko poznałem jej reguły i nie chciałem jej porzucić nawet wówczas, gdy mama proponowała, żebyśmy już skończyli. pyszna zabawa.

poniedziałek, kwietnia 14, 2008

sonia je szarlotkę

ale pyszne ciacho
i już w mojej buzi
mniam-am

berlin

zwiedzam:
super tak biegać w kółko

również organoleptycznie:
fajny filar

soni też pokazuję. niech ma:
patrz soniuś! zwiedzaj!

i troszkę z nią gadam, żeby nie zapomnieć języka w gębie:
soniusia, soniusia

pozuję do zdjęć pomników:
ja i neptun jakiś

a tu co się dzieje? kto odgadnie?
wytęż wzrok! wyszukaj szczegół

a oto i ów szczegół:
siku!siku!

środa, kwietnia 09, 2008

jak śpią

to te dzieci są takie słodkie i takie cudne:
w aucie sonieczka smacznie śpi
ja też sobie drzemię

mama lubi jak śpimy. ale też lubi, jak nie śpimy. jak się za mamusią strasznie stęskniłem wczoraj rano, to się jej rzuciłem na szyję z rozczulającym okrzykiem: "ja się za Tobą, Mamusiu, bardzo stęskniłem!"

gatki fotografa profesjonalisty


jest żaba zabawkowa, wodna zabawka, mieszka w naszej łazience. wkładam ją do umywalki i tak się tłumaczę ze swoich czynów: "ja zamoczę tę żabę. ta żaba jest brudna jak świnia, bo zrobila kupę obrzydliwą."

mam "bilet zakasowiczny" (pokazywałem jakąs pseudo-karteczkę bankową).

leżę w łóżeczku, tata mnie kładzie. w ramach żarciku zdradzam mu:
"robię kupę".
tata odpowiedział: "to super Ci się będzie na niej spało", a ja mu na to:
"pysznie!".

hihi, śmieszne.

mamy pieska. sonię. i tata myje miskę soni. i sonia wychodzi na spacery. i szczeka ciągle. coraz więcej. próbuję ją tresować. uczę się wydawania takich poleceń, jak "sonia, nie wolno!", "sonia, nie wchodź na stół". jeszcze nie padło: "siad", ani "waruj", ani nawet "aport!". wszystko w swoim czasie.

zepsułem jeden aparat. robiłem sesję i musiał mi niechybnie wypaść z rąk. geny.

czwartek, kwietnia 03, 2008

wanna - scenariusz

bywa, że się kąpiemy z Królewną. w jednym szambie, rzecz jasna. fajnie, wesoło, razem, ja lubię kąpać się z sonią. same atuty.
trochę się zwykle przetasowujemy przestrzennie, żeby więcej zamieszania zrobić. każdy chce zająć stanowisko dowodzenia przy kranie; ja puszczam wodę, a sonia wypuszcza...

Królewna się do mnie przytula.

czasem mnie gryzie w nogi, a czasem w plecy:

czasem sobie grzecznie razem po prostu siedzimy, ale zwykle trwa to ułamek sekundy.

ale jak soni wyrwę zabawkę, to ona wtedy się rozdziera dla większego efektu. zna się skubana na rzeczy. mama wówczas interweniuje, próbuje mnie okiełznać i ukrócić me działania, a przecież ja zawsze działam z potrzeby serca i mam dobre argumenty.