maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

czwartek, maja 29, 2008

giry śpią

giry
a czyje to takie wielki giry wystają z łóżeczka? no ciekawe.

giry się chowają:
giry w górę

ale i tak wiadomo, że to nie moje tylko soni mojej:

sonia chrapie

wtorek, maja 27, 2008

ucieka nam

wścieka się i ucieka. ogólnie terrorystka.
buuuuu

okablowana je bułkę z kiełbasą. udaje taką dorosłą.
zębami swymi: gryz!

moja sonia.

poniedziałek, maja 26, 2008

zwierzyniec

sonia uwielbia psy. na spacerze zwraca uwagę na każdego pieska i jak się tylko da - to go głaszcze. wczoraj głaskała takiego kudłatego, to ja pani właścicielce od pieska powiedziałem, że ja lubię konie i rycerzy, a sonia - bo jest dziewczynką - lubi pieski. pani zrozumiała. i też podziwiała, jak jeżdżę na dwóch kółkach na rowerze moim.
a jak byliśmy wczoraj u tych dzieci, do których chcę znów pojechać, to one miały chomika. i sonia - głuptasek straszny - wołała na chomiczka: "hau-hau". uświadomiłem ją, że to nie jest piesek i zacząłem wołać na chomiczka: "miau-miau".

sobota, maja 17, 2008

moja sonia

co ja tutaj chciałam???
ucho mnie swędzi...
aaa, chciała sonia pozjeżdżać sobie na zjeżdzalni... dobrze, że ja jestem daleko, bo bym soni pomógł :-) chętnie niosę pomoc wszystkim.
włosy się jeżą na głowie

piątek, maja 16, 2008

koniki

dzisiaj byłem rycerzem, a mama była księżniczką. strasznie to fajnie być prawdziwym rycerzem. nie miałem tylko miecza, ale potem sobie jakis znalazłem i zrekompensowało to straty moralne poniesione w siodle.
oto rycerz nikodem na swoim koniku:
wio
szybciej, szybciej
księżniczka mama:
jest i księżniczka!
wujek krzysiek znakomicie się spisał jako nasz przewodnik w rycerskim świecie. musimy tam wrócić. jutro.

czwartek, maja 15, 2008

takie nasze

sonia czyta rzepę. no można.
czytu czytu
i więcej czytu czytu
ja natomiast konsumuję. a co? kto zgadnie co konsumuję? [co z czym?]
yummy

siiiiiii

od kilku dni sonia mówi "siii", przynosi sobie nocnik i robi do niego siku.
w sumie nieźle...

niedziela, maja 04, 2008

rower

aha, a ja się dzisiaj nauczyłem jeździć na DWÓCH kółkach i jak jechałem, to cały czas głośno mówiłem: "a ja jadę na dwóch kółkach, jadę na dwóch kółkach...", zaczepiałem przechodniów i staruszki na ławkach, grzecznie się z nimi witając "dziń dobry!" i dzieliłem się ze wszystkimi moim szczęściem. piękny dzień.

pasiemy się

TU RZĄDZI RYCERZ-NIKODEM
buju buju, samemu też można
sonia z sonią-dzidzią na spacerze

przekupy

sonia i ania - przekupy
co tam?
stoją takie dwie przekupy i się przekupują.

ale tą małą to nieźle bajerowałem potem przy piaskownicy. spytałem jej się, czy mnie lubi, ale nic nie powiedziała...
fajna ta mała.
Ania

sobota, maja 03, 2008

3 maja

świętujemy 3 maja w gruszeczce: nic lepszego nie mogło nam się przydarzyć!!

mam gumę. amerykańką. #1 wujek andrzej nauczył mnie żuć gumę do żucia - ćwiczyłem pięknie cały dzień i posłusznie wyrzucałem każdą wyżutą gumę do kubła. bo mogłem też pluć gumą, ale wiem, że nie wolno. to nie plułem.

#2 tata z wujkiem zbysiem odkręcili mi kółka w rowerze i ćwiczyłem jazdę na dwóch -> przy czym umiejętnie wykorzystywałem do zachowania równowagi a to tatę, a to mamę, a to jednego wujka, a to drugiego - wszyscy byli wykończeni. ja trochę też. ale pierwszorzędna zabawa. jak wyjadę na asfalt, to śmignę na rowerze tak szybko sam, że się tylko będzie za mną kurzyć.

traktorzystka pelną gębą #3 sonia traktorzystka była grzeczna i zabawna zarazem. co prawda mój rower też porwała i jeździła na nim niczym na swoim własnym, ale niech jej będzie. poza tym dorwala się do konewek, ale też beszczelnie zrywała cioci kwiatki i jadła piach w piaskownicy -> wtedy się mama zorientowała, że soniucha głodna... no i potem zeżarła dwa obiady.

#4 urządziliśmy zawody 4-kolowych pojazdów: ja na autku vs. "traktor" na radio [streowany przez tatę]. mistrzem bezwarunkowym okazałem się JA:
gotowi start!!!
#5 soniusia bawiła się słodko z pieskami, a że były aż trzy, to sonia miała istny raj.
sonia i saba
#6 sonia była słodką dziewczynką, która tuliła się do wujka
tulimy komu bije dzwon?

ale też rozpracowywała radio i jeździła moim jeepem, czyli traktorem - jak na niego mówię.
pstryczek elektryczek
a potem tata poszedł w kimę i sonia czyniła swoje! to jest czort!


#7 a ja byłem grzeczniutki, fajniutki i milutki - jak zawsze.
idę se...

piątek, maja 02, 2008

2 maja

jeździmy na rowerach całą rodziną:
jedziemy niby we dwóch
sonia zaznaje po raz pierwszy w życiu radości z jazdy rowerem. widać, że sprawia jej to przyjemność:
blogo
mina musi być

a z jagusią trochę dostajemy małpiego rozumu. ale po takim dniu można...
przerosnięty trzeci migdal?