maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

sobota, lipca 28, 2012

półkolonie żeglarskie po raz trzeci

w tym roku znów uczestniczyliśmy w półkoloniach żeglarskich. było znów fantastycznie. znów łowiłem czarne perły w zupie [choć wcześniej mówiłem do Soni, że ja jestem za stary na takie zabawy], znów szukaliśmy skarbów i żeglowaliśmy na Odrze.
dzień pirata: Sonia w spódnicy z liści, którą to spódnicę sami zrobiliśmy z liści z naszego drzewa, które sam zawałem dla Soni


płynę z Tomeczkiem




śluzujemy się




piątek, lipca 27, 2012

wspomnienie Pomyska

badam ołowiane kule w skansenie we Wdzydzach

wycieczki rowerowe z Jagodą po lesie

piszę w kaszubskiej szkole, historycznie jak przystało na skansen: świetnie się tym piórem pisało, zdecydowanie lepiej niż moim

sonia skrobie jak kura pazurem

sonia z benem

sonia z ferdkiem

ja z Jagodą na pomoście

środa, lipca 25, 2012

moja siostra królewna

Sonia od dwóch dni wystawia nam swój występ pt. "Księżniczka - baletnica". Sonia wymyśliła scenografię, choreografię, oprawę muzyczną, no i oczywiście aktorską.
ja zerwałem dla niej 11 wielkich liści z naszych drzew, żeby - w połączeniu z muszlami - mogła zrobić magiczny krąg, który wyznacza środek sceny.
Soni występ trwał bardzo długo i tata go nagrywał, a potem zrobił kilka fotek i oto one.









piątek, lipca 20, 2012

wodny chłopak


na jeziorze, na desce, z rurką - pięknie!!

koniarze

mieliśmy wspaniałą możliwość pojeździć na konikach, które mieszkały niedaleko nas, w kaszubskich lasach. byłem bardzo dzielnym dżokejem, a Sonia bała się trochę a potem już się nie bała.
jadę
jadę tyłem ale boję się puścić siodło

jockey

Sonia jedzie na osiołku i wciela się w rolę Pippi. widać, że wychodzi jej to znakomicie.

moja siostra pippi
 tutaj nawet zamyka oczy i jest jeszcze bardziej pippi.
pippi

a tu już na dużym koniu jedzie przez las:

w lesie ciemnym 
a tu mój wspaniały rumak pośród rumaków:


poniedziałek, lipca 16, 2012

wakacje

mam wakacje. nie mogę się, co prawda, doczekać "po wakacjach", co wszystkich strasznie dziwi, bo przecież dzieci uwielbiają wakacje, a nie "po wakacjach", ale PO wakacjach będą moje urodziny i już nie mogę doprawdy się doczekać 3 września...

tymczasem wiele się dzieje w moim życiu... wakacje rozpoczęły się wyjazdem na Warmię-Mazury, gdzie w Suszu dopingowaliśmy mamie w jej pierwszym triathlonie, ponadto pływaliśmy w super jeziorze Suskim, skakaliśmy dużo z pomostu, co bardzo mi się spodobało oraz jeździliśmy na rowerach. czyli mama miała swój triathlon a my swój.
po sobotnim starcie w imprezie sportowej, pojechaliśmy do MALBORKA, mojego ulubionego zamku, gdzie - tym razem - postanowiłem zostać łucznikiem, bo rycerze musieli nosić strasznie ciężkie zbroje, co mi się wcale nie podoba, a łucznicy mieli świetne łuki i sobie strzelali. ja sobie zakupiłem odpowiedni łuk z dodatkowymi strzałami, żeby przygotowywać się do kariery.
po opuszczeniu tego regionu Polski pojechaliśmy na Kaszuby, gdzie aktualnie przebywamy. Czas upływa mi na jeździe na rowerze, rysowaniu przy zastosowaniu różnych technik [ołówek, suche pastele, olejne pastele, kredki], zabawach z dziećmi, które są tu ze mną w dużej ilości, odwiedzaniu skansenów, uczestniczeniu w spływie kajakowych, pływaniu w jeziorze, jedzeniu dużej ilości jedzenia, szwędaniu się po pięknym terenie, śpiewaniu, hartowaniu się, gdyż tu dużo pada, co bardzo lubię, zwłaszcza jak jadę rowerem, więc ta pogoda bardzo mi odpowiada.
Za kilka dni będziemy wracać do domu, ale tam czekają na mnie kolejne pyszne przygody.
Mama mi obiecała, że będziemy robić witraże, bo widziałem fajne witraże na wystawie w Malborku i mama mnie nauczy, jak zrobić swój witraż. i jeszcze chcę, żebyśmy malowali na szle, bo w skansenie we Wdzydzach dzieci malowały, a my już się nie załapaliśmy... Natomiast w skansenowej szkole siedziałem w starej ławce i gęsim piórem kaligrafowałem pięknie, maczając je w kałamarzu. Znakomicie mi szło, mógłbym się przenieść do tamtej kaszubskiej szkoły ;-) bardzo bym chciał mieć takie gęsie pióro, które bym maczał w kałamarzu i sobie pisał.