maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

piątek, października 28, 2011

"PIĘKNIE"

to jest teraz najbardziej oczekiwane hasło związane ze szkołą.
w tym tygodniu przekroczyłem wszelkie granice, dostałem cztery szóstki "PIĘKNIE":

  • za zadanie domowe z kaligrafii [półtoragodzinna sesja z mamą poświęcona literce Y, y, To domy. To dymy],
  • za kolejne zadanie domowe [tylko 45 min.] poświęcone literce U, u, Ule to malutkie domki., za ćwiczenia kaligraficzne w zeszycie na lekcji [znów literka U - jak widać, tę literkę mam pięknie opanowaną] 
  • za wiersz [mieliśmy konkurs wiersza w klasie, nauczyłem się Straszydełka i byłem z siebie bardzo zadowolony i moja recytacja podobała mi się najbardziej [grunt to zadowolenie z własnego występu i z siebie].

dla uzupełnienia tego rejestru, pani pozwoliła mi już pisać PIÓREM!!!! pnę się w górę na drabinie kaligraficznej kariery. mama i tata są strasznie ze mnie dumni, ja też oczywiście jestem z siebie dumny!

piątek, października 21, 2011

oficjalnie uczeń

moja I E

klasa



uścisk pana dyrektora
z Filipem, Tomkiem i Oliwką

koledzy


czwartek, października 20, 2011

październikowa zaduma

jesień przyszła. ogarnia nas zaduma...
wpadli Marta z Mateuszem - pograliśmy trochę w kosza... a poza tym, ciągle gramy w szachy, bo leżą na stoliku w salonie, więc przy śniadaniu, kolacji, kawie, podwieczorku, można rozegrać partyjkę. sonię interesują tylko dziewczyny i ciągle pyta, która to dziewczyna i się rusza królową, ale że sama chodzi na szachy, to poznała trochę reguł i szpanuje.
ja ostatnio ograłem tatę!
koszykówka z Martą i Mateuszem

szachistka

gram

mecz
chodzę do tej szkoły i ciągle poznaję nowe literki :) w sumie to fajne i interesujące: wolę czytać te literki niż je pisać w zeszyciku, ale jak się bawię z Sonią, to znakomicie kaligrafuję. Testuję Soniutkę ze znajomości liter pisanych i bardzo mnie ostatnio zdenerwowała, bo wszystkie dobrze odgadywała!
to słoneczko "PIĘKNIE" to 6

biedny misiu

zdrowa rodzina

wczoraj byliśmy z klasą w ZOO na lekcji przyrodniczej o małpach. bardzo mi się podobało i ciekawe, że te małpy w kosmos sobie latały. bardzo byłem ciekaw, czy wszystkie zwierzęta mogłyby polecieć w kosmos. wymieniałem nazwy małp, które zapoznałem wczoraj i dziś bawiliśmy się w Sonią w małpy, ja byłem gorylem a ona szympansem....tata został makakiem :)

poniedziałek, października 17, 2011

pierwszy ultramaraton w naszej rodzinie

udało się. mama przebiegła 50 mil, czyli 81 km plus małe dodatki bycia zgubionym na trasie.
mama jest bardzo entuzjastyczna, wypoczęta, wesoła i rześka po powrocie z wyprawy na Rowbotham's Round Rotherham 50 Mile Trail Race.
jeden pan, co też biegł, zrobił fajne zdjęcia na trasie:
http://www.flickr.com/photos/26082075@N05/sets/72157627782820075/
a trasa okazała się być fantastycznie malownicza, pola, lasy, wioski, kanały, jeziora, ruiny, krowy, kozy, konie, kaczki, gęsi, psy, a nawet czasem ludzie...

49 km i zaraz check-point

jedzą zupę

po 49 km - tylko 32k do końca

grupa wsparcia/ 76 km

i tylko 5 km do końca

meta tuż tuż

stretching na mecie

okazało się, że impreza uzyskała miano INTERNATIONAL dzięki szlachetnemu uczestnictwu mamy w niej, jako jedynego przedstawiciela obcego kraju :)  mama wywoływała zdziwienie na twarzach współbiegaczy, którzy dowiadywali się, że jest z Polski, że nie mieszka w UK, nie pracuje na farmie, tylko przyjechała specjalnie na ultramaraton... proszę, proszę - łamiemy stereotypy.
polska ekipa wsparcia również wywoływała pozytywne reakcje, choć zabrakło polskiej flagi!