maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

poniedziałek, listopada 16, 2009

piątek u babci asi

spacerujemy. układamy puzzle. oglądamy bajkę z inteligentnymi minami.


czwartek, listopada 12, 2009

zdjęciarka

pojechaliśmy wczoraj do cioci-zdjęciarki, jak również do marty i mateusza. ciocia przygotowała kosmiczny statek, którym lecieliśmy w przestworza artyzmu. marta z mateuszem w ogóle nie byli poruszeni. od razu widać, że starzy wyjadacze. mnie trochę spłoszyła perspektywa mocnych naświetleń... w przeciwieństwie do siostry mojej, której dusza artystyczna zajmuje 90 % wątłego ciałka,a we krwi ma wdzięczenie się, strzelanie minami, pozowanie... jeno modelka z zaawansowanym adhd stanowiła nie lada wyzwanie dla wprawionej cioci profesjonalistki, bo aparat nie miał opcji sprintera.
jak ja się już ośmieliłem, to też zająłem miejsce w statku kosmicznym, by godnie i z wrodzoną wrażliwością zaprezentować siebie, chłopca o bogatym wnętrzu z alergią na brzozę.
[dzień wcześniej właśnie odkryliśmy, że to brzozy mnie tak załatwiają... a mama chciała posadzić stado brzóz w ogródku... może za to zorganizujemy stado kóz... chociaż na kozy też mogę mieć alergię. ale jedno jest dobre: na KARALUCHA nie mam!!!]
mam nadzieję, że rychło zapoznamy się z dziełem cioci zdjęciarki... na pewno będzie fan-ta-sty-czne!
autorka pięknych naszych ujęć, ciocia zdjęciarka
a oto kilka fotografii od cioci-zdjęciarki:











czwartek, listopada 05, 2009

chopin

chyba zostanę chopinem. ale co więcej, mama zostanie chopinową, bo mnie codziennie ciśnie z graniem i ja też ją cisnę, jak ona już mnie pomęczy i potem biję jej brawo, tak jak ona mi. robimy sobie codziennie takie małe reczitale. nie zawsze jest spokój, bo soniutka też bardzo chce grać, więc jak mi wchodzi na pianinko albo zbyt głośno krzyczy, to zostaje wyproszona z pokoju, wbrew jej woli oczywiście.
ale soniutka też ma swoją szansę na chopina, bo też grywa, ale nie tak pięknie i czysto jak ja. staram się być wzorem dla niej, jednak nie zawsze mi się chce.
ciężki taki żywot chopina. trochę to nie na moje i MAMY nerwy. ale wczoraj pani małgosia mnie bardzo chwaliła za moje Kotki, które wygrywałem podczas lekcji.
teraz pracuję nad Kangurami, ciężka orka.
no zobaczymy zobaczymy, co z tego będzie :)
ja i soniutka