maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

środa, czerwca 28, 2006

nowy chłopiec

niebieski uciekaj mucho
dzisiaj odwiedził nasz dom ten chłopiec. znacie go? ma krótkie włosy, nie jest hippisem, ale wygląda sympatycznie.
potem chłopiec przepędzał muchę i mówił: "uciekaj mucho".

sobota, czerwca 24, 2006

olewam

olewamkonewki są olewam - lubię tę robotę.*
jak tylko pojawiam się w jakims ogródeczku, zaraz znajduję sobie konewkę bądź jakis profesjonalny szlauch i zabieram się za robotę. nie ma co tracić czasu. więc jesli masz ogródek do podlania - przyjmuję zlecenia :-) precz z nowoczesnymi technologiami w postaci automatycznych nawadniaczy, co to same oceniają wilgotnosc gleby i włączają się, kiedy spada poniżej jakiegos tam poziomu - PRECZ, powiadam. ciężka praca fizyczna - ot, co się liczy.
zwykle podczas zabiegu podlewania, zmoczeniu ulega nie tylko gleba i roslinki, ale całe moje ubranko i buciki, a także może dotknąć okolicznych gapiów. zatem lepiej pozostawić mnie samego ogródkowi.


*marian koniuszko, jak widać, to mój bohater

piątek, czerwca 23, 2006

kochanemu tatusiowi

zapasy uprawiamy mojemu kochanemu tatusiowi życzę, żeby był dla mnie dobrym tatą, jak dotychczas, żeby jeździł ze mną dużo na rowerze, żeby mnie wziął na przejażdżkę skuterem, żeby mi wieczorem bajki czytał na dobranoc (umie!), no i żeby miał do mnie dużo cierpliwosci, jak psocę... (a psocę coraz więcej, taka prawda).
Tatusiu: kocham Cię bardzo i dziękuję, że jestes moim ukochanym tatom.
to jest wlasnie mój tata:
tata spi pod więżą

piątek, czerwca 16, 2006

moje ulubione

w moich ulubionych znajdują się:
- "ja i moje zwierzaki plus mama": zabawa polega na tym, że wszystkie moje pluszaki wyciągam bestialsko z łóżeczka na podłogę, przykrywam kołdrą ułożoną wczesniej w szereg brygadę, do której sam dołączam i na koniec wołam mamę, której przykazuję położyć się koło nas w rządku, pod tą samą kołdrą i tak sobie leżymy. co jakis czas dostarczam picie tym, co potrzebują i jest wesoło.
- "gryzienie": strasznie chętnie i z dużym zaangażowaniem gryzę:-) najlepiej nos mamy albo taty, ale też nogi są niezłe, tak rodzinne jak i goscinne. ostatnio mama dała mi do gryzienia moją rękę i też ugryzłem, też było fajnie.
- "kara": niezmiernie polubiłem ideę kary. ilekroć robię cos niestosownego i mama mówi, że nie wolno albo sugeruje, że powinienen inaczej, wtedy ja kiwam palcem wskazującym i mówię "kara, kara". Bo karą dla mnie jest pójscie do mojego pokoju, gdzie w samotnosci dokonuję reflaksji nad moim nieodpowiedniem zachowaniem, co - w rzeczywistosci - sprowadza się do tego, że zaczynam w najlepsze się bawić, np. w układanie pluszków w rząd, i przykrywanie ich/nas kołderką...

poniedziałek, czerwca 12, 2006

zajęcia w terenie

to wlasnie moj rower ale jestem zapracowanypojechałem do Gruszeczki. na wczasy pod gruszą... takie jednodniowe... ale było - musze przyznać - wprost bajecznie. mogłem potrenować na moim rowerku trasy bardziej obciążające niźli alfalt pod blokiem. mogłem też napawać się pracami ogrodowymi - muszę koniecznie zorganizować sobie ogródek, gdyż odkryłem prawdziwe powołanie doń. wprawdzie za narzędzia służyły mi pozłacane akcesoria do kominka, chrapu chrapale wujek i ciocia mi dali... tzn. pozwolili, żebym sobie poużywał... co jakis czas, w miarę regularnie, oddalałem się od zgromadzenia, znikałem za winklem, i zalegałem na leżaku, który odkryłem z jednej strony domu pomiędzy kwiatkami z widokiem na sosny - tam własnie było moje stanowisko, moje miejsce dowodzenia, w którym to podejmowałem ważne decyzje odnosnie przyszłosci i moich dalszych poczynań.
a gdy już minął dzionek i przyszło nam wracać do domu, niemalże w momencie wsiadania do fotelika, już zapadłem w głęboki sen.... bo w końcu pracowity i ciężki miałem dzien i nie lada się narobiłem... widać, że jestem sterany życiem...

tęsknota

jestem rajdowcem

tęskniliscie za mną jak za psem? ja za Wami też.

ostatnio trenuję na rajdowca, bo chcę być takim rajdowcem jak nasza reprezentacja jest piłkarzami. więc mój sporadyczny trening polega na zakładaniu starego acz profesjonalnego kasku. chyba szybko zostanę swiatowej klasy rajdowcem, co nie?

czwartek, czerwca 01, 2006

dzień dziecka

dzis się nie myłem - zrobili mi dzień dziecka :-)
taki żart.

mimo zimy, jaka nas zastała w srodku lata, spędzam sporo czasu na wybiegu, nie straszne mi są czarne chmury, czy ulewa. jestem twardy. dlatego ilekroć mam czołówkę ze scianą bądź stołem, nawet tego nie zauważam. wszyscy wokół dziwnie syczą i podskakują, a ja biegnę dalej. do przygód.