maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

poniedziałek, października 30, 2006

zbóje

byla u mnie Hela i się razem bawilismy, choć moja mina wskazuje, że przerażony jakis bylem albo może skupiony na czyms innym:

a potem poszlismy wszyscy na spacer kolo naszego nowego domku, ale ja jakis przygnębiony znów... może rzecz w tym, że jesienna melancholia mnie ogarnia

czwartek, października 19, 2006

piękne oblicze me


robię chętnie kawkę i chętnie robię miny...

wiesniak

jestem wiesniakiem jestem wiesniakiem, fajnym chłopakiem... mów mi ELVIS :-)

to się ubrałem na dwór. bo na dworze zimno już, to trzeba przywdziać adekwatny strój. a temu przecież nic nie brakuje.

dworu tylko brakuje.

PS. super gwiazdorem też jestem! żeby nie było.

poniedziałek, października 16, 2006

palulula obe

piątek, października 13, 2006

pytanie - odpowiedź

kiedy rodzice pytają się mnie: "chciałbys siostrzyczkę czy braciszka?", odpowiadam" "braciszka", na pytanie: "chciałbys chłopczyka czy dziewczynę?" - odpowiadam "dzinkę", zas na pytanie: "chciałbys dziewczynkę, braciszka czy pieska?" - odpowiadam: "pieska"...
jaki z tego wniosek?

mojego dzidziusia trzeba będzie jakos nazwać i dobrze by było, żeby dostał swoje imię prędzej niż ja.... szukamy inspiracji:
imiona nadawane w Warszawie

czwartek, października 12, 2006

tubisie i pies

a ja mam psa, małego psa... dostałem od cioci Sary i wujka Maxa.
i mój pies czasem jest psem policyjnym - gdy jeździ ze mną wozem, a czasem jest zwykłym pieszczochem, którego uczę korzystać z nocniczka (występuję wówczas w roli eksperta). no i też jest moim towarzyszem doli i niedoli, w tym wypadku doli, bo oglądamy razem Tubisie, co często się nie zdarza; tu jednak tata okazał swoją łaskawosc i wysłuchał mej żebraniny o teletubisie ["tubisie - tubisie - tubisie" powtarzam na okrągło... czasem działa].
hau-hau i ja
i zrobiłem mojemu psu legowisko: zdjąłem z fotela siedzisko, przyniosłem z łóżeczka kołderkę (tu jeszcze nie, to był dopiero następny krok) i leglismy wspólnie na posłaniu w samym sercu salonu. niestety przepędzono nas... do pokoju, do łóżeczka, do spania... taki teraz psi żywot wiedziemy.
LEGOWISKO

czwartek, października 05, 2006

niezła baja z tej NIRVANY

wczoraj w ramach dobranocki obejrzelismy z rodziną koncert Nirvany. wujek Kurt nieźle zawodził i ciągle bilismy brawo jak się piosenki kończyły. i w trakcie też udawałem, że gram na gitarze i na perskusji. perkusja najfajniejsza. już trenuję od dawna, biorę zapałki (wyrywam nóżki ludzikom z kasztanów, które z Jadzią robiłem) i sobie gram tymi zapałkami, które udają pałki (pałka - zapałka, dwa kije, w sumie - ma to sens!).
a po takiej baji na dobranoc, to się lepiej spi i lepiej rano wygląda:
pasiaka mam swojego krzywy ryjek

poniedziałek, października 02, 2006

alternatywa

leczę zmęczone powieki ponieważ się nieco przeziębiłem, leci mi z noska (wtedy komunikuję mamusi, że "katarek") i kaszlę jak stary gruźlik (albo w sumie jak młody gruźlik, nie mam żadnego porównania), muszę się leczyć i stosuję różne alternatywne metody, jak np. ta: żelowe okulary, które mają sprawić, że wszelka niemile widziana zawartosc zatok wyparuje....). no jeszcze nie wyparowała, ale może to kwestia czasu. chyba muszę uzbroić się w cierpliwosc, choć powinienem też wziąć pod uwagę taką opcję, że żelowe okulary mają odegrać inną rolę w moim życiu... tylko jaką?