maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

niedziela, kwietnia 30, 2006

takie dziwactwa

kto tam leży w tym łóżeczku?
czasem człowieka zaskakują w życiu różne zjawiska. i dzis zaskoczyło mnie to, co zastałem w moim łóżeczku, mianowicie: tata! gdyż - czego, jak czego - ale tego się nie spodziewałem. jak ten wielki tata tam wlazł? i jak to łóżeczko wytrzymało taki ciężar? dobre polskie łóżeczko.

weekend majowy mija mi pod znakiem deszczu i siedzenia w domu, czyli totalnej nudy. lecz jednak - muszę przyznać - rodzice starają się dostarczyć mi różne rozrywki i są w tym nawet skuteczni. dnia dzisiejszego przyjmowałem dwóch niezależnych gosci, najpierw odwiedził mnie Mikołaj, który jest już duży, i miał kajdanki, i aparat, i spluwę... i fajnie się gonilismy i fajnie razem bawilismy. po południu, natomiast, odwiedziła mnie Jagna, z którą się wesoło hustalismy na wielorybie, jak również całkiem wesoło wyrywalismy sobie zabawki i inne godne pożądania przedmioty. ale szybko zrobiło się późno i przyszło nam się pożegnać.
mam jednak nadzieję, że częsciej będziemy się spotykać i równie pysznie bawić.

środa, kwietnia 26, 2006

gastroenterocolitis ac.

trochę zachorowałem. nie jadłem, nie piłem, tylko na odwrót mi szło. nic przyjemnego - mówię wam. przy okazji odwiedziłem agroturystykę Trzebnica, gdzie było w sumie miło, choć jak jedna pani próbowała nakarmić moją rączkę, to mnie bolało i płakałem. i spalismy z mamą w jednym łóżku, ale ja się okrutnie rozpychałem i mama nie miała zbyt dobrej nocy (nie pierwszej i nie ostatniej).

a tu jestem z mamą i z ciocią i z moim nowym kubeczkiem. nad odrą naszę polską i czystą. w słoneczny poranek.

mama, ja i ciocia

wtorek, kwietnia 18, 2006

objawienie

bandyta mama się dzis dowiedziała, co to jest "bandyta". bo nie wiedziała. wszyscy żyjecie w błędzie!
ponieważ tyle moich zabawek potrzebuje prądu, ciągle musimy te moje zabawki karmić, więc muszę tacie komunikować, że to już czas, bo pianinko albo inna grajka nie działa....
no i stąd tak biegle posługuję się słowem "bandyta" (patrz: fotografia).

poniedziałek, kwietnia 17, 2006

takie moje świętowanie

o, rybki kolorowe pomogę dziadkowi przy ogródku
trza ogródek podlać

niedziela, kwietnia 16, 2006

drzemka

to lubię. możecie sobie wyobrazić, jak niezwykłą przyjemnosc sprawia człowiekowi w samym srodku pełnego przygód dnia, marnowanie czasu na sen...
znam milion rzeczy, które można by w tym czasie robić. można by pojezdzić autkiem, można by pobawić się w piaskownicy, można by nawet ostatecznie cos przekąsić, ale nie, życie byłoby zbyt piękne.
zdarzyło się - całkiem niespodziewanie i całkiem zaskakująco, że zamiast uroczo zasnąć, by zregenerować siły na dalszą częsc dnia, postępowałem nie do końca poprawnie jak na standardy naszego domu... wszystkiego zabawki zamieszkujące moje łóżeczko dostały "bam" (czyli wypad z łóżeczka), to samo spotkało kołderkę, i to samo miało spotkać moje body, lecz tym razem zbuntowało się i utrudniło mi osiągnięcie zamierzonego celu... no i przysporzyło nieco kłopotów.
spię niczym aniołek

piątek, kwietnia 14, 2006

myju-ryju

woda. delfinek. ja. wystarczy.
hahaha
hihihi
hahahihi

pożegnalna sala zabaw

zwykly autobus
dzis pożegnalnie bawiłem się z moimi przyjaciółmi Antkiem, Leonem i Frankiem, w sali zabaw koło kręgielni w tgg.
jest tam iscie wesoło, tak wesoło, że nawet mama i tata bawią się ze mną. co jednak najważniejsze, to jest tam wiele rodzajów pojazdów, od rowerków, przez hulajogi, do aut wyscigowych, traktorów i autobusów. wszystko w zasięgu ręki. przesiadam się z jednego pojazdu na drugi, tak że sam tracę rachubę, czym aktualnie jadę. są też tunele, labirynty, zjeżdzalnie i pochylnie, na których pysznie sobie rolowałem w dół.

jestem w jakims statku kosmicznym? roluję się w dół

czwartek, kwietnia 13, 2006

sport

hop my sportowcy to zdrowie, więc już wprawiam się w sztukę obługiwania piłki. najwyższa pora. umiem już rzucać piłką, kopać piłkę, jak też siadać na piłce:-) na nosie jeszcze nie umiem jej kręcić. trenuję...

poniedziałek, kwietnia 10, 2006

grunt to wiosna

już się zwaliłem z  autka. szkoda. w sumie to dobrze, że wiosna przyszła. dzis, na ten przykład, z powodu deszczu, miałem przymusowe zajęcia domowe i w związku z tym, przychodziły mi do głowy same najlepsze pomysły (mama była innego zdania...)
od samego rana wariowałem na moim autku, z którego robię sobie - raz po raz - auto wyscigowe. dzis miałem na głowie wiaderko zamiast kasku i pędziłem swoim torem, aż zajechałem do sypialni, gdzie zabawa dopiero nabierała kolorków. otóż wciągnąłem swoje super czyste auto, którym standardowo jeżdżę po placu zabaw, na lsniącą posciel rodziców i zdecydowałem, że całkiem wesoło będzie pojeździć trochę po ich łóżku, na co jednak mama, wyczulona już na moje kreatywne zachowania, dosc szybko zareagowała wpadając do mojej bawialni... no i spadłem z wrażenia z autka i trochę się kotłowałem z moim autkiem w ich poscieli...
ale potem zostałem wyrzucony z sypialni... ot, takie pieskie życie...

+++
lecz po nieudanej drzemce, którą spędziłem na wyrzucaniu zawartosci mego łóżeczka poza łóżeczko (posciel oraz zabawki w liczbie ok. 10) oraz na zdejmowaniu odzieży, zostawiając jedynie - tym razem - pieluszkę:-), udalismy się do prababci na urodziny. i tak się pięknie złożyło, że imprezę urodzinową spędziłem w samochodzie, sam jeden, spiac, gdyż tuż przed dojechaniem do jubilatki, usnąłem w końcu dnia dzisiejszego...

sobota, kwietnia 08, 2006

nowy image

trochę się zmieniłem, co?
własna rodzina by mnie nie poznała. a w zasadzie to nikt by mnie nie poznał, gdyby mnie spotkał na ulicy albo w piaskownicy albo na slizgawie. ale mogę chyba już powoli zacząć mysleć o założeniu jakiejs grupy osiedlowej, konkurencyjnej dla już istniejących, jaki mały gang czy co...
ale wyglądam... gapię się w lustro, jak wyglądam

poniedziałek, kwietnia 03, 2006

nagroda dla wuja Helmutha

myję zęby bo wiem dobrze o tym, kto ich nie myje ten ma klopoty...
Wuju, zdobyłes nagrodę. Jestes wielki i znasz się wysmienicie na muzyce rewolucyjnej (czyżby Che był Twoim idolem?).

przebieg konkursu wraz z rozwiązaniem

a skoro jestem taki czyscioszek, to tym większa przyjemnosc bedzie dla Ciebie, wuju, z otrzymanej nagrody.

PS. dzis skończyłem 19 miesięcy
PS.2. dzis miałem kolejne kontrone usg serca po zabiegu październikowym. wyszło jak najbardziej prawidłowo:-) i pani doktor się dziwiła, że tak długo leżę bez ruchu. tak ją zaskoczyłem. mamę zresztą trochę też, bo wczesniej to ponad godzinę biegałem po centrum zdrowia i szukałem przygód.

niedziela, kwietnia 02, 2006

weekend

weekend to całkiem dobry wynalazek. mogę nacieszyć się moimi rodzicami, a oni - oczywiscie - mną. więc to taka obopólna korzysc. a że przyszła piękna wiosna, to radosc nasza rosnie proporcjonalnie do polepszającego się biometru. Park się zazielenił (ten park, co to daleko teraz jest), kurtka wiosenna nabyta (zielona, żebym się z przyrodą zlewał), już, co prawda, przybrudzona na skuterku (!), czapki z głów.
Żyć nie umierać, jak mawiali starożytni indianie.
na placu zabaw w parku szczytnickiem
wieżaMam nową edukacyjną zabawkę, a nawet kilka nowych zabawek mam. Jedna to kaltulator - taki duży, na prąd, co to myslałem, że przez pomyłkę ktos zostawił w miejscu mi dostępnym, to chwyciłem i czem prędzej czmychnąłem z nim do swojego pokoju, żeby nacieszyć się nowym nabytkiem - a tu się okazało, że on dla mnie. a to zawód... no i teraz uczę się liczyć. normalne.
wieża to zabawka odgapiona od jagusi - ona ma taką podobną, co zawsze u niej eksploatuję, to rodzice wpadli wreszcie na pomysł, żeby mi takową sprawić. i sprawili. jest niezła. bawię się nią i bawię i jeszcze od wczoraj mi się nie znudziła.
mam też nowy znikopis z działającym pisaczkiem. wypasny.