maddox

czyli jakiego imienia nie mozna w Polsce zarejestrowac

środa, maja 31, 2006

buta


dostałem od Jadzi buta (nie buty tylko motor - żeby wam się nie myliło). i pierwszego dnia jak mi go dała - wczoraj - to spałem przytulając się do niego!!! jest wspaniały. jest po prostu fantastyczny. mój buta. brum-brum.

dla mojej mamy

to dla mojej mamy na dzien matki:
sam zrywalem

poniedziałek, maja 22, 2006

jaje

od dwoch dni jestem przeszczesliwym posiadaczem jaje. dostalem na dzien dziecka (w koncu jestem dzieckiem!) od babci i dziadka. wreszcie moj kask przydal sie w pelni swego przeznaczenia. teraz dwa razy dziennie jezdze sobie jaje i jest cudownie.
polecam. nawet goraco polecam. jak chcecie, mozemy sie kiedys razem wybrac na przejazdzke.

środa, maja 17, 2006

mucha

mucha i narzędzie zbrodni
była mucha i już nie ma muchy. mama posłużyła się moim młoteczkiem i jednym celnym ruchem muchę ubiła. potem próbowałem się tą nieżywą muchą bawić, ale tata mnie skarcił i musiałem porzucić owo zajęcie. ale więcej much nie ma już. pewno się boją mojego młoteczka...

sobota, maja 13, 2006

kask

mam kask
dostałem dzisiaj kask, więc go testuję zawzięcie. a ubrania, stwierdziłem, są dla mięczaków, więc zrezygnowałem z nich - jedynie przystałem na pieluszkę, żeby miękko w pupę było :-)

piątek, maja 12, 2006

tieptie

o, tieptie u nas pod domem od kilku dni dzieją się niezwykle interesujące rzeczy. co rano przyjeżdża tieptie i kopie taką wielką łopatą - wykopuje ziemię i wrzuca na duże auto, które odjeżdża i wraca bez ziemi. a tieptie jeździ, kopie i robi dużo hałasu. mama mówi, że budują nam dróżkę na trawniku. po nocach mi się nawet sni, bo budzę się z krzykiem i przez sen mówię "tieptie", bo już marzę sobie o poranku, kiedy znów zasiądę w oknie i będę mógł podziwiać tieptie.

sobota, maja 06, 2006

wolna sobota

jak mam wolną sobotę, to lubię sobie dobrze pospać. dzisiejsza drzemka odbyła się przepisowo i wręcz nie chciałem się wybudzić na zawołanie. tak własnie sobie kimałem:
drzemka przepisowa

a jak sobie dobrze już pospię i trochę wróci mi energia i radosc życia, to lubię pojeździć na rowerku. bo rowerki są najfajniejsze. dla wszystkich niezorientowanych, nie posiadam własnego rowerka, gdyż nie został mi takowy nabyty, lecz - dzięki memu urokowi osobistemu, którego jak dotąd nie brakuje, przyznacie sami - udaje mi się korzystać z rowerków tych, którzy je akurat posiadają. i wówczas jestem prawdziwie szczęsliwy, gdyż mogę się realizować, mogę sobie jeździć i szaleć i mogę, przy akompaniamencie własnym, udawać jazdę na motorze:-) jest wesoło, prawda.
wsiadam na rower zabili komara na moim czole

czwartek, maja 04, 2006

ogrodniczek

wykręcam scierke czyszczę liscie fikusowi bywa, że bawię się w ogrodnika. pielęgnuję roslinki, przy okazji sprzątając balkonik. mam tu taki mały warsztacik, w którym mogę się realizować. wykręcam scierki, czyszczę gąbeczką liscie fikusa, a także - co nieudokumentowane na fotografii - dbam o stan kafli, scian oraz szyb. przydaję się jako pomoc domowa. serio.